Chciałam zrobić Młodemu kominiarkę. Zrobiłam.
Wyglądała tak:
Sprułam :) tzn sprułam 'kominiarkowatość' bo jak Młody kręcił głową to czapa stała w miejscu i zasłaniała mu cały świat.
Teraz jest tak:
Wygląda trochę jak czapa czołgisty przez te kółeczka na uszkach i jest trochę za duża ale tak to jest, jak się coś robi bez przymiarek bo dziecko śpi :)
Do kompletu powstał komin. A babcia Lidzia dorobiła na drutach rękawiczki.
A siostra, żeby nie była poszkodowana dostała różowy komin:
:)